Mój pierwszy Mercedes FusionTechniks

W tym artykule opowiem o pierwszym Mercedesie, podzielę się uwagami oraz ogólną historią samochodu. Co może powodować problemy z odpalaniem? Zapraszam - FusionTechniks

FusionTechniks

4/26/20254 min read

Jaki model, kwota, problem z zakupem?

Nawiązuje od razu do poprzedniej historii, a pojazd który pojawił się na podwórku jeszcze wtedy, gdy obecny był też Ford Fiesta 1995r. Co to był za Mercedes i dlaczego go zakupiłem? To dobre pytanie, ponieważ nie był wcale w stanie idealnym ale cena przyzwoita pozwoliła na zakup "małego" wymarzonego auta. Mowa o Mercedesie w201 (190) inaczej też mówią na niego Baby Benz. Z całej gamy mercedesa uchodził za najmniejszego sedana /limuzynę. To był rocznik 1991 o pojemności 2000cm3.

Początek tej opowieści mógłbym zacząć tak: Pewnego dnia przeglądałem oferty również na olx i w okolicy do 50km pojawił się taki ołówkowy Mercedes. Stwierdziłem, że zadzwonię i zapytam co to za egzemplarz i ewentualnie co mu może dolegać. Cena blisko 3000zł nie była wygórowana, a bardziej okazjonalna. W ogłoszeniu zbyt wiele właściciel nie opisał ale za to w dyskusji był nie do przezwyciężenia. W końcu telefonicznie rzucił hasło jak dobrze kojarzę 1000zl mniej i już więcej negocjacji nie będzie. Stwierdziłem, że pojadę i zobaczę ten model. Właściciel nerwowy, samochód również okazał się nawet narwanym. Jednostka napędowa 2.0 benzyna generowała 122 KM na wtrysku KE-Jetronic. Pierwszy moment gdy tylko zobaczyłem to stwierdziłem, że jest nawet zadbany jak za takie pieniądze. Po otwarciu drzwi widziałem inne obszycie po stronie kierowcy, a w dziurze po przycisku (nie wiem co tam mogło być) widniała nalepka "włącz światła". Fotele i cała tapicerka prócz jednego boczku drzwi, który pochodził od całkiem innego modelu najprawdopodobniej - był bardzo ładny. Granatowe materiałowe siedzenia, całkiem niespotykane wraz z podłokietnikiem były urzekające. Szyberdach dodawał uroku ale i on miał problemu z ogranicznikiem, mimo że był elektryczny. Sytuacja wyglądała tak, że aby go zamknąć to przy zmianie położenia trzeba było kukać z zewnątrz na dach i sprawdzać, czy ustawiło się samemu w odpowiedniej płaszczyźnie, by nie przeciekał w czasie deszczu. Osobiście przed zakupem się nie przejechałem pierwszym razem, było ciemno a właściciel nie znalazł dokumentów i zaprosił kolejnego dnia. W każdym bądź razie ten pierwszy raz to On jechał za sterami tej fury, i wchodził w zakręty z dużo większą prędkością niż 80km/h. Miałem duszę na ramieniu, taka moc, takie wrażenia jakbyśmy zaraz mieli się gdzieś rozbić. W końcu po przejażdżce wróciłem do domu z nadzieją na to, że kolejny dzień będzie dniem zakupu. Nastał nowy dzień i okazało się, że faktycznie zostałem posiadaczem tego Mercedesa. Tego samego dnia przed podpisaniem umowy przejechałem się sam delikatnie testując jego układ kierowniczy, hamulcowy oraz przyspieszenie. Co mogę o nim powiedzieć, to na pewno fakt, że miał przepalony wydech i chodził czasem jak zbliżone V8 pracując nierówno na gazie. Co się okazało w dniu zakupu, to że nie działa na benzynie i chodzi tylko na LPG. Mimo to się skusiłem planując już przyszłość względem samochodu.

Co dalej wyszło podczas używania?

Dni mijały, a problem z odpalaniem na benzynę nie był rozwiązany. Zamówiłem wreszcie to co najczęściej się psuło, czyli cały mechaniczny wtrysk (KE-Jetronic) i gdy przyszedł, założyłem. Kilka razy próbowałem odpalić, lecz bezskutecznie. Pojechałem do kilku mechaników, rozłożyło ręce, za to jednemu udało się odpalić po czym od razu zgasł. Stwierdził, że nie wie co to jest nawet gdy mówiłem, że chciałbym to naprawić. W tamtym momencie najbardziej interesowała cena naprawy i oczywiście wiedza, co to tak naprawdę było powodem braku możliwości odpalania na benzynę. Mechanik odpuścił, powiedział, że nie wie. Jednak jego wyraz twarzy był trochę inny niż osoby, która miałaby nie wiedzieć. Cóż... Po tygodniach i później miesiącach korzystania z Mercedesa okazało się, że pali około 40 litrów gazu, hamulce należało wymienić wraz z wydechami. W chłodniejsze dni by go odpalić na samym gazie, musiałem grzać wodę w czajniku i polewać ciepłą wodą reduktor gazu, by mógł odpalać. To nie było komfortowe, a wtedy wiedziałem że pozbyłem się auta bezawaryjnego - Forda Fiesty na rzecz Mercedesa, który miał ciężką przypadłość. Trochę żałowałem, ale cóż... Miałem przecież Mercedesa, który dużo palił, wymagał uwagi kogoś kto zna silnik i może doprowadzić do ładu i składu...

Refleksje i dalsze przeżycia z autami

Postanowiłem po 1,5 roku sprzedać go informując przyszłego właściciela o wkładzie. Był jeden zdecydowany człowiek, który od samego początku chciał jak najszybciej przyjechać. Sam posiadał w124, a to był większy model z 1989 roku i chciał wrzucić silnik diesla do tego samochodu, który zakupił u Mnie. Jak sytuacja dalej się potoczyła tego nie wiem, jednak odjechał bardzo zadowolony i w gruncie rzeczy straciłem trochę na tym ale samo użytkowanie pojazdu zostało już na zawsze. Nauczka na przyszłość, że okazyjne ceny potrafią przynieść wiele wkładu przekraczając budżet lub faktycznie ktoś chce się pożegnać z pojazdem. Po sprzedaży nie miałem auta przez około miesiąc, a w głowie pojawił się model, który miał być bardziej trwały silnikowo i to był VW.

Kolejny etap przygody motoryzacyjnej w następnym opowiadaniu. Mam nadzieję, że mogliście poczuć część tej frustracji wspólnie. Zachęcam do zaglądania tutaj częściej.
Z mojej perspektywy
Z perspektywy FusionTechniks.