Pierwszy pojazd bardzo krótko FusionTechniks
Opiszę pierwszą historię związaną z motoryzacją na własnych zasadach, która dotyczyła pojazdu marki FORD. Więcej przeczytasz w dalszej części. Zapraszam. FusionTechniks.
FusionTechniks
4/25/20254 min read


Pierwszy pojazd i cała historia o nim
To pierwsza historia, którą chciałbym się z Wami podzielić. Prowadzę też stronę FusionTechniks.pl - miło będzie, jeśli tam zajrzycie i śledzicie technologię, nad którą pracuję z pasją i zaangażowaniem.
Moja przygoda z pojazdami zaczęła się dużo wcześniej, już od małego Bąbla ciągnęło do samochodów i motorów oraz tych dostawczych/ciężarowych. Dziś jednak opowiem o aucie, które było naprawdę własnym, na które zapracowałem ciężko. Mając wtedy około 19 lat stałem się szczęśliwym posiadaczem Forda Fiesty z 1995 roku. Co to było za wspaniałe auto, mały hatchback 3D z szyberdachem na pokrętło ręczne, korbotronic oczywiście i brak wspomagania. Bagażnik niewielki ale pomieścił niewielką torbę, gaśnicę i trójkąt. Koło zapasowe natomiast miałem pod podłogą, to była taka wersja posiadająca "windę". Takie wygody praktycznie zerowe w obecnych czasach, bo co to za pojazd nie posiadający centralnego zamka z pilota czy hands free, wspomagania, elektryki nie wspominając o klimatyzacji. Wtedy liczyło się, że to wyłącznie Moje czerwone małe "cacko".


Silnik i spalanie spore czy niewielkie?
Silnik o pojemności 1100cm3 generował coś około 50-55KM i powiem, że przy tak niewielkiej masie pojazdu auto dawało sobie radę bardzo dobrze.
Sporo czasu przeglądałem prawie cały internet w poszukiwaniu czegoś niewielkiego, co będzie w miarę dobrym i wygodnym do takiego podróżowania nie generującego przy tym wysokiego zapotrzebowania na paliwo. Byłem na giełdzie samochodowej, w komisach ale niestety bezskutecznie. Samochód znalazłem na OLX, a właścicielem był starszy Pan Marian. Bardzo sympatyczny człowiek, rozmowny ale pilnował też swojego interesu. Sprzedawał Forda tylko dlatego, że zakupił Renaulta Clio z roku 2000. Więc tego oczywiście logiczne, że chciał się pozbyć ale za cenę średnią. Wtedy takie pojazdy kosztowały od 500zł do nawet 2000zł za dobrze wyposażone egzemplarze. Kwota jaką za niego wydałem była może teraz niska ale w tamtej chwili (2012-2013 rok) inny był stosunek pieniądza do samochodu. Mogę powiedzieć, że najlepsze auto do 1000zł dla młodego kierowcy jakie mogłem zakupić, bo nawet to była okrągła suma i otrzymałem dodatkowo 4 opony oraz 10 litrów paliwa z tego co mówił sprzedający. Tak też się stało. Samochodem bez tankowania przejechałem około 200km po czym wskazówka zbliżała się do rezerwy. Choć na tak niewielkie auto to w mieście potrafił też swoje spalić około 5,5 -6,5 litra /100km. Najlepsze było na trasach - 5 bieg oraz prędkość w okolicy 70km/h była idealna do niewielkiego ubytku paliwa z baku.
Gdzie jeździł i do czego służył?
Do czego ten pojazd służył? Do pracy, a że pracowałem wtedy dużo w trasie, to codziennie pokonywał dzielnie przebiegi od 100-300km po różnych drogach. Niestety pech chciał, że zanim zaczął pokonywać takie przebiegi i dzielnie współpracować miał wypadek. To był pierwszy dzień, kiedy zjawiłem się nim przed budynkiem pracy. Pamiętam to bardzo dokładnie, wychodząc z budynku widziałem cofającego kolegę w wiśniowym audi a4 b5, który nie zatrzymał się i uderzył w przód tego czerwonego diamentu... To było na oczach, wtedy nie chciało się nawet pracować. Nie wiem do dziś czy to było z zazdrości, czy braku umiejętności prowadzenia pojazdów - przecież miał lepsze autko. Jednak po tamtym incydencie powoli sobie to wyciągnąłem, że widok był już dużo lepszy ale wciąż już nie ten sam co po zakupie. W trasie spisywał się wyśmienicie, jak wspominałem spalanie, zawieszenie bardzo trwałe radziło sobie po różnych drogach czy to wyboistych czy nawet niewielkich pagórkach. Nie mogę narzekać na wysoką liczbę usterek, ponieważ ich prawie nie było. Może za wyjątkiem jednej drobnej błahostki. Po zakupie okazało się, że samochód miał bardzo trudne zapalanie na ciepłym silniku. Niestety umowa spisana, kwota nie była zbyt duża ale jak na pierwsze wydatki to faktycznie uciążliwy problem z niewielkim grymasem. Co zrobiłem, by się pozbyć problemu? Udałem się na auto złom w poszukiwaniu części do tego silnika. Czego dokładnie szukałem? - Czujnik położenia przepustnicy był winowajcą tego uciążliwego odpalania. Po wymianie na inny z takiego samego już zezłomowanego pojazdu, Ford Fiesta odżył. Zapalał czy to ciepły czy zimny bez nawet najdrobniejszych problemów. Z samochodu byłem dumny, nie posiadał alufelg ale miał piękne kołpaki.


Szybki koniec pojazdu?
Wspólne podróżowanie zakończyło się bardzo szybko, auto sprzedałem w dalsze rodzinne ręce. Dlaczego sprzedałem Forda Fiestę 1.1 ? Otóż wtedy miałem okazję kupić coś innego co od dawna chodziło po głowie, a że nie było zbyt dużej odległości to kolejnym nabytkiem był samochód marki Mercedes. O tym napiszę w następnej historii. To było Moje pierwsze małe opowiadanie z cyklu motoryzacyjnych wspomnień. Mam nadzieję, że dobrze się czytało i choć trochę udało się przekazać towarzyszące emocje. Dzięki za poświęconą chwilę na ten tekst. Jeśli interesuje Was tak samo motoryzacja i technologia zapraszam również na FusionTechniks.pl gdzie znajdziecie coraz więcej ciekawych treści.
Więc to na tyle o tej historii...
Z mojej perspektywy.
Z perspektywy FusionTechniks.
